Dostałem po jajach na konkurencyjnej platformie, bo zwróciłem uwagę psiarzom, żeby nie naciskali, jak dziecko nie chce się bawić z ich czworonogami (notorycznie mi się to zdarza na Białołęce, może ludzie próbują przełamać lęk mojej córki, która nie lubi zwierząt? Anyway, nie rozumieją “nie, dziękuję” tylko się obrażają że “pogardziliśmy” ich zwierzakiem).
Dowiedziałem się na przykład, że nie powinienem się w ogóle rozmnażać, mam umysł z Białołęki (cokolwiek to znaczy, może dużo paczkomatów i żabek), moje dziecko musi pokonywać strach a w ogóle to ubliżam ludziom, bo napisałem, że mają “ból dupy”. Oddaję, że było też sporo komentarzy, które racjonalnie tłumaczyły relacje dziecko - pies. To zawsze cenna wiedza.
Ta toksyna w komentarzach nie robi na mnie wrażenia, szkoda tylko że nie koncentruje się na problemie.
Kiedyś już też dostałem po nerach od fanatyków Palucha (schroniska) jak opisałem, jak mi wepchnęli psa-seniora z lękiem separacyjnym, tuż po sterylizacji, mimo że odmówiłem zabiegu zanim się nie pojawi u nas i zaznaczyłem w ankiecie, że nie ma mnie w domu 10 godzin dziennie (czasy przed covidem).
“Gdybyś naprawdę chciał mieć psa to byś zrezygnował z pracy” - najczęściej powtarzający się komentarz.
Można komuś obrzydzić wybraną grupę? Można.
@murawski nie warto się przejmować głosami randomów z internetu